-Szkoła?
-Zgadza się. Nie byłam tam już od
tygodnia. Jeżeli opuszczę jeszcze kilka dni będę miała problemy z nadgonieniem
materiału.
Wszyscy siedzieli przy stole
znajdującym się w kuchni. Arata intensywnie wpatrywał się w Norę, a Lyx był
zajęty czyszczeniem futerka.
-Wyjaśnij mi to jeszcze raz, bo nie
czaję. Czym jest „szkoła”?- zapytał chłopak.
-Szkoła jest to miejsce, do którego uczęszczają
młodzi ludzie z mojego świata, w celu zdobywania wiedzy. Każdy musi tam chodzić,
aż do ukończenia 18 roku życia. Oczywiście można potem uczyć się dalej. Wiedzę
przekazują tam nauczyciele.
-W moim świecie nauczanie odbywa się
w domu i mogą sobie na nie pozwolić tylko dzieci z dobrych rodzin.
-U nas także był taki system, jednak
dawno temu. W każdym bądź razie muszę już wychodzić, jeżeli nie chcę się spóźnić
na lekcje. – dziewczyna sięgnęła po swoją torbę.- Klucze od mieszkania widzą na
ścianie przy lodówce. Pieniądze są schowane w półce w mojej szafie.-
powiedziała wychodząc.
***
Nora siedziała w ławce i gryzła długopis,
wpatrując się w okno. Szósta lekcja dłużyła się niemiłosiernie i dziewczyna
miała wrażenie, że ten dzień nigdy się nie skończy. Belfer opowiadał o
rewolucji francuskiej.
Wtem drzwi otworzyły się i do klasy
weszła sekretarka. Była dość wysoką kobietą po 30-stce. Miała długie, upięte w
koka jasne włosy i czarne oczy. Ubrana była w czerwoną, odświętną bluzkę z
długim rękawem i ciemną spódnicę do kolan. Na nosie miała okulary z czarnymi
oprawkami.
Sekretarka zawołała nauczyciela i
ten wyszedł z klasy. Wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu jakby na jakiś
tajemny znak zaczęli rozmawiać. Oprócz Nory. Ta nadal wpatrywała się w świat za
oknem.
Gdy nauczyciel powrócił do klasy
wszyscy naraz umilkli.
-Moi drodzy- zaczął- Właśnie
poinformowano mnie, że do naszego grona dołączy nowy uczeń. Proszę, bądźcie dla
niego mili. Wejdź.- ostatnie zdanie skierował najwidoczniej do nowego ucznia.
Drzwi uchyliły się i do klasy wszedł młody chłopak. Szczęka Nory nie opadła do
ziemi tylko dlatego, że już od dawna tam była.
Osoba, która weszła do klasy miała
krótkie, białe włosy i fiołkowe oczy. Ubrana była w jeansowe spodnie i czarną bluzkę
na krótki rękaw z białym kołnierzykiem. Na szyi miała czarny, przypominający
obrożę naszyjnik.
-Nazywam się Arata Yosuke.-
przedstawił się nowy uczeń i zajął miejsce po lewej stronie Nory. Dziewczyna
wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami. Arata zignorował to i ze spokojem
zaczął zapisywać słowa nauczyciela w notesie. Jakieś 20 minut później zadzwonił
dzwonek. Brązowowłosa błyskawicznie wcisnęła podręczniki do torby. Zamierzała
od razu podejść do chłopaka i wyjaśnić tę sprawę, jednak szybko straciła go z
oczu wypchnięta przez tłum z klasy. Zirytowana stanęła w rogu korytarza i
wypatrywała białowłosej postaci. Po chwili dostrzegła go otoczonego wianuszkiem
dziewcząt. Podeszła do nich, złapała
Aratę za ramię i zabrała go z tego kółka
różańcowego, co spowodowało pomruki niezadowolenia. Gdy wreszcie znalazła się z
nim na osobności ze słabo ukrytym gniewem zapytała:
-Co ty tu robisz?!
-Stoję.- odparł chłopak lekko
przekrzywiając głowę w prawą stronę. Nora westchnęła widząc jego zdziwione spojrzenie.
-Nie udawaj. Wiesz, o co mi chodzi.
Jakim cudem dostałeś się tu w pół dnia?
-Dziwne nie? Sądziłem, że to będzie
o wiele trudniejsze. W każdym bądź razie gdy wyszłaś rozmawiałem chwilę z Lyxem
i doszliśmy do wniosku, że skoro i tak nie wiemy jak długo będziemy musieli tu zostać
powinniśmy spróbować się zaklimatyzować. Przeszukałem więc twoje dokumenty…
-Grzebałeś w moich rzeczach?!
-…i znalazłem adres twojej szkoły.
Ubrania wziąłem z twojej szafy.
-Zauważyłam. Ale jakim cudem tak
szybko cię tu przyjęli?
-Gdy wszedłem do szkoły najpierw
udałem się do sekretariatu. Kazano mi pójść do dyrektora. Dostałem tam dwa
proste testy. Po ich rozwiązaniu kobieta z sekretariatu zabrała mnie do twojej
klasy.
-Zakładam, że test poszedł ci bardzo
dobrze?
Arata uśmiechnął się szeroko,
podparł pod boki i odpowiedział:
-No ba.
-Gdzie Lyx?
Arata złapał dwoma palcami swoją
obrożę.
-Pamiętasz, jak zobaczyłaś go pierwszy
raz? Większość Tomodachi potrafi zdematerializować się i ukryć w swoim Shanai.
W jego przypadku jest to jego naszyjnik. To tak jak w tym anime, które ostatnio
oglądaliśmy. W Pokemonach, czy jakoś tak…
-Nie obawiasz się, że ktoś odkryje skąd
jesteś?
-Spokojnie, będę ostrożny.
-Nie jestem przekonana, lecz nie
będę się wtrącać.
***
Zadzwonił
ostatni dzwonek. Uczniowie wstali z krzesełka i zaczęli pakować swoje
książki. Nory nie było w klasie. Nauczyciel
o coś ją poprosił i musiała wyjść. Arata zarzucił plecak na lewe ramie i
dosunął krzesło do ławki. Wyszedł na korytarz. Postanowił poczekać, aż wróci
Nora.
Nagle
zakręciło mu się w głowie tak, że musiał przytrzymać się ściany, aby nie upaść.
Przed oczami mu pociemniało, a w uszach rozległ się nieznośny szum. Stał tak
przez chwilę ciężko dysząc. Po kilku minutach, które wydały mu się wiecznością
wszystko ustało.
Cholerna głowa!
Od
przybycia do tego świata ból nie dawał mu spokoju, lecz teraz osiągnął
apogeum. Nie był tego pewien, ale
wydawało mu się, że ma to związek z pudełkiem, które znalazł nie tak dawno temu
i które było przyczyną jego kłopotów.
Wiem, że długo nie było nowego posta. Nie bijcie! *chowa twarz*
Tak, jestem leniwa i choć staram się nad sobą pracować czasami nie chce mi się i tyle. Macie pełne prawo opieprzyć mnie w komentarzach. A w ramach rekompensaty daję wam mały spoiler: W następnym rozdziale na 89 % będzie brat Nory.
Hej :)
OdpowiedzUsuńPiszę pierwszy komentarz. Zeżarło.
No cóż :(
Opowiadanie jest super ^_^
Zero (0) błędów {tak mi się wydaje}.
Nie mogę się doczekać nast. rozdziału z (prawdopodobnie) bratem Nory.
Mam nadzieję,że niedługo zacznie się jakaś akcja :)
Do nast.
Pozdrawiam i tradycyjnie życzę weny
~ Lily :*
Ty się nie śmiej, naprawdę mi zeżarło... (¬_¬;)
UsuńWspółczuję ;)
UsuńJak mi kiedyś zeżarło ze dwa,trzy razy to wkurzyłam się i o mało co nie rzuciłabym telefonem o ścianę :D
O wiele lepiej. Szkoda tylko, że tak mało akcji. 7/10 Czekam na NN.
OdpowiedzUsuń