środa, 27 sierpnia 2014

Prolog

            Lyx, podaj śrubokręt! Osiemnastka!- wykrzyknęła brązowowłosa postać. Był to młody, 17 letni chłopak. Miał niebieskie, duże oczy. Ubrany był w białe spodnie, czarną bluzkę z fioletowymi pasami na bokach oraz z fioletowym nadrukiem przypominającym włącznik na klatce piersiowej. Na bluzkę miał zarzuconą białą bluzę z kapturem. Na szyi miał czarno-fioletowy okrąg przypominający obrożę. Wyciągnął rękę w stronę  białego kota. Kot miał  heterochomię: jego prawe oko było niebieskie a lewe zielone. Kot ziewnął, obrócił się i przyniósł wspomniany przedmiot. Chłopak  chwycił go i ponownie zaczął majstrować przy małym, czerwonym pudełku ze złotymi brzegami położonym na stole.
            -Czy wiesz już, co to jest?- zapytał go kot. Kot był Tomodachi- genetycznie zmodyfikowanym stworzeniem używanym jako pupil.
            -Jeszcze nie, daj mi chwilę na otwarcie tego. – odparł chłopak.
            Właściwie uważam, że powinieneś to zostawić. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem. I jeszcze miejsce w jakim to zalazłeś…- Pudełko pomimo że było lekkie i wyglądało na zrobione z aluminium było niesamowicie twarde. Dodatkowo emitowało dziwne, żółtawe światło. Gdy dołożyło się do niego ucho słychać było dziwne dźwięki, jakby kołysankę.
            Chłopak przerwał na chwilę tę dłubaninę, uśmiechnął się i spojrzał na niego.
            -Jestem Arata Yosuke. Cóż byłby ze mnie za naukowiec gdybym tego nie zbadał?- powiedział.
            Arata prowadził badania nad Daya. Była to tajemnicza moc, która pojawiła się w Eliuas niedawno, może 30 lat temu. Przynajmniej wtedy odkryto pierwszych jej nosicieli. Nazwano ich Code: 0.  Użytkownicy tej mocy posiadali telekinezę oraz bardzo szybko się regenerowali.  Arata był jednym z nich. Musiał ukrywać ten fakt. Nie chciał, by ktoś wykonywał na min jakieś eksperymenty. Poza sobą oczywiście.
            Pudełko drgnęło gdy wsunął w nie śrubokręt. Po chwili coś w nim trzasnęło i zaczęło się powoli otwierać.
            -Udało się!- krzyknął chłopak. Nachylił się  nad stołem jeszcze bardziej. Lyx wskoczył mu na ramię. Nagle z pudełka wysunęła się wiązka światła. Chłopak patrzył na to zafascynowany. Jednak po chwili powiększyło się 7-krotnie.
            -Odsuń się!- krzyknął Lyx. Jednak było już za późno. Po dwóch postaciach, które siedziały przy stole nie pozostał nawet ślad.

            -Cholera! Nie tak miało być!- pomyślał Arata czując że traci przytomność. 

1 komentarz:

  1. Japońskie imiona ? I to mi się podoba :D
    Ciekawy prolog *.*
    Wyłapałam maleńki błąd tj: ;)
    zalazłeś - znalazłeś
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń