Lyx,
podaj śrubokręt! Osiemnastka!- wykrzyknęła brązowowłosa postać. Był to młody,
17 letni chłopak. Miał niebieskie, duże oczy. Ubrany był w białe spodnie, czarną
bluzkę z fioletowymi pasami na bokach oraz z fioletowym nadrukiem
przypominającym włącznik na klatce piersiowej. Na bluzkę miał zarzuconą białą
bluzę z kapturem. Na szyi miał czarno-fioletowy okrąg przypominający obrożę. Wyciągnął
rękę w stronę białego kota. Kot
miał heterochomię: jego prawe oko było
niebieskie a lewe zielone. Kot ziewnął, obrócił się i przyniósł wspomniany
przedmiot. Chłopak chwycił go i ponownie
zaczął majstrować przy małym, czerwonym pudełku ze złotymi brzegami położonym
na stole.
-Czy wiesz już, co to jest?- zapytał
go kot. Kot był Tomodachi- genetycznie zmodyfikowanym stworzeniem używanym jako
pupil.
-Jeszcze nie, daj mi chwilę na
otwarcie tego. – odparł chłopak.
Właściwie uważam, że powinieneś to zostawić.
Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem. I jeszcze miejsce w jakim to zalazłeś…-
Pudełko pomimo że było lekkie i wyglądało na zrobione z aluminium było
niesamowicie twarde. Dodatkowo emitowało dziwne, żółtawe światło. Gdy dołożyło
się do niego ucho słychać było dziwne dźwięki, jakby kołysankę.
Chłopak przerwał na chwilę tę dłubaninę,
uśmiechnął się i spojrzał na niego.
-Jestem Arata Yosuke. Cóż byłby ze
mnie za naukowiec gdybym tego nie zbadał?- powiedział.
Arata prowadził badania nad Daya.
Była to tajemnicza moc, która pojawiła się w Eliuas niedawno, może 30 lat temu.
Przynajmniej wtedy odkryto pierwszych jej nosicieli. Nazwano ich Code: 0. Użytkownicy tej mocy posiadali telekinezę
oraz bardzo szybko się regenerowali.
Arata był jednym z nich. Musiał ukrywać ten fakt. Nie chciał, by ktoś
wykonywał na min jakieś eksperymenty. Poza sobą oczywiście.
Pudełko drgnęło gdy wsunął w nie
śrubokręt. Po chwili coś w nim trzasnęło i zaczęło się powoli otwierać.
-Udało się!- krzyknął chłopak.
Nachylił się nad stołem jeszcze
bardziej. Lyx wskoczył mu na ramię. Nagle z pudełka wysunęła się wiązka
światła. Chłopak patrzył na to zafascynowany. Jednak po chwili powiększyło się
7-krotnie.
-Odsuń się!- krzyknął Lyx. Jednak
było już za późno. Po dwóch postaciach, które siedziały przy stole nie pozostał
nawet ślad.
-Cholera! Nie tak miało być!-
pomyślał Arata czując że traci przytomność.
Japońskie imiona ? I to mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCiekawy prolog *.*
Wyłapałam maleńki błąd tj: ;)
zalazłeś - znalazłeś
Pozdrawiam